Quady, drony, play station, x-box, tablet, smartphone. Mniej więcej takie odpowiedzi otrzymujemy po wpisaniu w google’a zapytania „co kupić na pierwszą komunię”. Gdzie te czasy, kiedy wyczekiwaliśmy na rower albo wypasione casio…
Czas na podsumowanie. Jeżeli należysz do tych niecierpliwych i od razy przeszedłeś do tej części, to nadmienimy tylko, że:
- w części pierwszej pisaliśmy jak roweru nie kupować
- cześć drugą poświęciliśmy właściwemu doborowi
rozmiaru ramy i kół - osprzęt – temu poświęciliśmy część trzecią
- a w części czwartej omówiliśmy dodatki
Dzisiaj podsumujemy cały cykl wpisów, a przede wszystkim odpowiemy na wielokrotnie zadawane pytanie:
Czy rower można kupić w markecie?
Żeby jednak potrzymać Cię, drogi Czytelniku w małej niepewności najpierw małe podsumowanie.
Czym kierować się przy zakupie roweru
9 zasad mądrego zakupu
Poniższe zasady nie dotyczą jedynie rowerów pierwszokomunijnych. Zasady można stosować do zakupu jednośladu dla każdego.
- NIE KUPUJ ROWERU NA SIŁĘ, NA „TAK MI SIĘ WYDAJE” ALBO NA PROMOCJI W MARKECIE – jeżeli chcesz poznać przykłady czym to się kończy zobacz cz. 1 naszego przewodnika.
- Zastanów się jaki typ roweru będzie najlepszy (miejski, mtb, trekkingowy, bmx) dla obdarowanego, biorąc pod uwagę gdzie mieszka (miasto, wieś, góry, teren płaski „jak Mazowsze”) gdzie będzie jeździł (miejskie drogi, leśne ścieżki, górskie szlaki)
- Dobierz właściwy rozmiar (tabela rozmiarów w cz. 2) – nie kupuj roweru „na zaś” czy na „za chwilę podrośnie Januszek i będzie jak znalazł” – możesz zrobić obdarowanemu krzywdę!!!
- Spośród wytypowanych rowerów wybierz najlżejszy (jak zbijać masę roweru w cz. 2, 3 i 4), ale
- Zwróć uwagę na osprzęt (odnieś to do pkt. 2) – wyjaśnienie w cz. 3
- Zadbaj o obowiązkowe wyposażenie roweru (światła, dzwonek) dobrej klasy
- KUP KASK!!! (chyba, że obdarowany już ma)
- Kup ŁADNY rower, dopasowany kolorystycznie do płci (ja bym tam mógł jeździć na rowerze w kucyki Pony, ale mój syn raczej by na to nie wsiadł :))
- Wydaj tyle ile musisz, ale nie więcej
CO z tym SUPERMARKETEM?!?!?!?!
Supermarket – rowery,
mydło i powidło
Ok, ok, już odpowiadam. MOŻNA. Ale trzeba wiedzieć jak.
Po pierwsze – jeżeli chcesz kupić rower w markecie „sportowym” pewnej francuskiej marki – możesz to zrobić z czystym sumieniem. Stosunek ceny do jakości jest OK. Nie zaszkodzi przy tym skorzystać z naszej listy.
Po drugie – trzeba uświadomić sobie jedno – w marketach (hiper, super, mega – już dawno się w tym pogubiłem) są zazwyczaj rowery TANIE. Nie znaczy, że są złe, ale cenę trzeba jakoś zbić. I tu mały offtop.
Jak sprzedawca zbija cenę roweru
Istnieje kilka sztuczek, żeby zbić cenę roweru (tzn. cenę za jaką można zaproponować go nabywcy). O klasie roweru świadczą:
- dobra, lekka rama
- dobrej klasy osprzęt
- porządne i mądrze dobrane dodatki
Żeby było taniej:
Ciężka rama o dziwnej geometrii. Większość sprzedawanych obecnie rowerów ma aluminiowe ramy. Są sprzedawcy, którzy oferują ramy stalowe czy chromowo-molibdenowe. O wadach i zaletach obu robiono doktoraty – z perspektywy przeciętnego rowerzysty liczy się jedno – rama ma być trwała i lekka. W marketach często można spotkać ciężkie ramy z co najmniej dziwnych stopów. Dodatkowo ramy te mają… oryginalną budowę – tu dodatkowa rureczka, tam dodatkowa rureczka – wygląda fajnie. Waży tonę.
Osprzęt shimano XT. Dla niezorientowanych – grupa XT to już bardzo zaawansowany sprzęt wykorzystywany przez zawodowców. Co drugi rower sprzedawany w markecie będzie tak reklamowany w gazetce. Problem polega na tym, że: po pierwsze renomowanej klasy jest zazwyczaj tylko tylna przerzutka, po drugie to model sprzed paru lat. O ile w drugim przypadku to w zasadzie w niczym nie przeszkadza – poprawki w kolejnych wersjach są w zasadzie kosmetyczne, w pierwszym znaczenie ma istotne. Cała grupa XT (napęd + hamulce) kosztuje GRUBO ponad 1 tys. zł. Ba tyle to kosztują same hamulce. Bierzemy więc tylną przerzutkę, model sprzed pięciu lat, która leży gdzieś w dużych ilościach u jakiegoś dystrybutora, który nie śledził nowości na rynku. Montujemy. Resztę osprzętu montujemy jakiejś firmy CINGCIANGCIONG z dalekiego wschodu i czekamy, kto się złapie. A łapie się wielu.
Full suspension. Za najtańszy amortyzator, który działa „jako tako” trzeba zapłacić koło 200-300 zł. Co należy rozumieć przez „jako tako”? To, że się ugina pod przeszkodą (krawężnik, gałąź). Pod dorosłym ugięcie jest łatwiejsze – większa masa, większy nacisk na kierownicę, większe siły. W przypadku relatywnie lekkiego dziecka, żeby amortyzator mógł ugiąć się na tyle, żeby miało to wpływ na komfort jazdy, to musiałaby to być powietrzna konstrukcja z górnej półki. Cena za takie cudo? Nie pytaj. Amortyzatory swoje też ważą. Szczególnie konstrukcje sprężynowo-olejowe spotykane w tańszych konstrukcjach. Lepiej odpuścić amortyzator, założyć grubsze opony. Efekt będzie podobny. Czy chcecie, czy nie to opony i odpowiednie w nich ciśnienie, zapewnia nam przede wszystkim komfort jazdy. Na amortyzatory „tylne” w tanich rowerach spuszczę zasłonę milczenia.
Tandetne dodatki. Pękające w rękach błotniki, dzwonek, który dzwoni tylko dwa razy – raz w sklepie i raz po wyjściu ze sklepu – bagażnik, do którego nie da się nic przymocować. Wymieniać dalej?
Nie napawa optymizmem? Kupowanie dobrego roweru w markecie to wyższa szkoła jazdy.
Można kupić rower w markecie, ale trzeba się na tym znać.
Jeśli Twoja wiedza nie jest duża, to lepiej udaj się do lokalnego sklepu rowerowego. Każdy dobry sklep pomoże w dobrym wyborze kierując się wymienionymi wcześniej punkami. Jeśli się nimi nie kieruje (co łatwo wychwycisz) idź do konkurencji!
Na koniec KASK
Kupując kas kieruj się zasadą – żadna zaoszczędzona złotówka nie jest warta zdrowia czy życia. Kupuj kaski posiadające europejskie certyfikaty bezpieczeństwa, najlepiej sprzęt renomowanych firm.
Rower na pierwszą komunię. Jak wybrać
- najczęstsze błędy – część 1
- rozmiar i waga roweru – cześć 2
- osprzęt – część 3
- dodatki – część 4
- podsumowanie – dlaczego tak drogo i czy mogę kupić rower w markecie – część 5
Macie uwagi do naszego przewodnika? Piszcie do nas maile – adres znajdziecie w zakładce KONTAKT.