Utrzymujące się przez ostatnie tygodnie upały mocno dają nam w kość. Rozwiązaniem na upały może być… kolejna warstwa ubrań. Tak, to nie błąd. Potówka, bo o niej mowa, jeśli jest dobrej jakości, pomoże nam w walce z upałami.
Nie tak dawno pisaliśmy na naszym portalu co każdy rowerzysta powinien wiedzieć o jeździe w upale. Wspominaliśmy o nawadnianiu, lekkich ubraniach czy wreszcie o widoczności (ten temat wkrótce jeszcze rozwiniemy). Dziś chcemy Wam podpowiedzieć jeszcze jedno rozwiązanie, które doskonale sprawdza się w jeździe na rowerze, choć w nieco innej „dyscyplinie” niż poruszana na co dzień na miejskierowery.com. Dzisiejsze słowo klucz to potówka.
Potówka jak podkoszulek
Ta powszechna część damskiej i męskiej garderoby kojarzona jest raczej z czasem jesienno-zimowym niż letnim. Mnie osobiście kojarzy się jeszcze z filmami ukazującymi „czasy słusznie minione” (czyt. PRL). O tym, że podkoszulka może być przydatna w trakcie upałów przekonałem się dopiero kilka dni temu.
Znacie to uczucie kiedy wychodzicie z klimatyzowanego pokoju/biura/pomieszczenia, gdzie jest milusie 20 stopni, na zewnątrz, na patelnię gdzie jest ponad 30 stopni? Jeżeli jesteście w gronie osób, u których taka zmiana temperatury nie powoduje pojawienia się na czole kropelek potu, to jesteście prawdziwymi szczęściarzami. U większości osób sama zmiana temperatury powoduje pocenie. I to nie tylko na czole. A co dopiero ruch w takim upale! Przez lata moim ogromnym problemem była „klejąca się do pleców” koszula. Do momentu kiedy odkryłem właśnie podkoszulek. Nie widziałem się jednak w klasycznej „na ramiączkach” – postanowiłem więc spróbować z technicznymi koszulkami (popularnie potówka), których używam do treningów kolarskich w chłodniejsze dni.
Więcej warstw, a chłodniej
To trochę dziwne – chcesz, żeby było Ci chłodniej a zakładasz na siebie kolejną warstwę odzieży… Tajemnica właściwości „chłodzących” potówki zaklęta jest w technologii, z której korzystają producenci. Nie będę epatował tu żadnymi markami – na rynku możecie znaleźć wiele produktów. Oczywiście, jak w każdym wypadku, przy zakupie odpowiedniej potówki musicie zwrócić uwagę na pewne rzeczy (wytłuściłem je poniżej). Musicie ocenić co jest na „waszą kieszeń” i niekoniecznie kierować się zasadą „im drożej, tym lepiej”. Produkty ze średniej półki spełnią wasze wymagania w 100%. Osobiście używam kilku potówek różnych producentów – część jest klasy „premium”, część to raczej średnia półka z polskich szwalni. Różnice? Są, ale nie na tyle duże, żebym mógł powiedzieć, że któraś się nie nadaje.
Potówka ma być „jak druga skóra„, tzn. powinna ściśle przylegać do naszego ciała. Jej zadaniem jest zapewnienie jak najlepszej oddychalności naszego ciała. Właściwość ta uzyskiwana jest dzięki użyciu specjalnych mieszanek materiałów (dzianina poliamidowa, polipropylen, elastan, nylon itd.). Dzięki temu ciału łatwiej jest utrzymać właściwą temperaturę.
Potówka powinna być lekka. Bardzo często można spotkać „ażurowe” koszulki. Takie rozwiązanie zapewni szybsze wysychanie koszulki. Oczywiście w sklepach spotkać możecie różnego typu koszulki – bez rękawów, z krótkim i długim rękawem. Te ostatnie zarezerwowałby jednak na chłodniejsze dni.
Koszulki typu „druga skóra” są bardzo często wykonane w technologii bez szwów. Zapewnia nam to komfort noszenia.
Dobrej jakości koszulka powinna doskonale odprowadzać pot i ciepło, być lekka, szybko wysychać, nie chłonąć brzydkich i być komfortowa w noszeniu.
Potówka do miasta?
Czy potówka sprawdzi się na jazdę po mieście, na dojazdy do pracy, czy na dojazd na spotkanie ze znajomymi? Tak! Potówka to idealne rozwiązanie dla osób dojeżdżających rowerem do pracy. Rozwiązanie to może być szczególnie polecane osobom, które nie mają się jak i gdzie przebrać. Ogromną zaletą potówek jest to, że co do zasady nie chłoną brzydkich zapachów. Producenci bardzo często deklarują antybakteryjne właściwości tej części rowerowej garderoby. Na wielu metkach widnieje informacja pomocnych w tym jonach srebra.
Możecie więc spokojnie dojechać gdziekolwiek w swojej ulubionej bawełnianej koszuli, bez obawy o efekt „klejących pleców” i brzydki zapach. Przed spotkaniem ściągacie szybko koszulkę, która dzięki składa się do bardzo małych rozmiarów (max wielkość pięści) i już jesteście gotowi. A jeżeli nawet nie ściągniecie „drugiej skóry”, to spokojnie – nie będzie Wam gorąco. Oczywiście jeżeli wybraliście dobry jakościowo produkt.
Jeżeli myślicie o założeniu potówki pod koszulę, to warto przy zakupie zwrócić uwagę, żeby koszulka nie miała żadnych logotypów, metek itd., które mogłyby odznaczać się na wierzchniej warstwie odzieży.
Post scriptum
Jeżeli macie wątpliwości czy w kolejnej warstwie będzie wam chłodniej zamiast cieplej (co zresztą jest dość logiczne), zwróćcie uwagę na profesjonalnych kolarzy podczas największych wyścigów, a szczególnie rozgrywanego w gorącym lipcu Tour de France i w rozgrzanej do granic możliwości Vuelta’a Espana. Zdecydowana większość kolarzy, choć dysponują najwyższej klasy koszulkami decyduje się na założenie potówki.
Zwróćcie uwagę na czarną potówkę widoczną pod żółtą koszulką lidera Tour de France poniżej. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?
A tu jeszcze jeden przykład: