Quady, drony, play station, x-box, tablet, smartphone. Mniej więcej takie odpowiedzi otrzymujemy po wpisaniu w google’a zapytania „co kupić na pierwszą komunię”. Gdzie te czasy, kiedy wyczekiwaliśmy na rower albo wypasione casio…
Z naszego przewodnika „Jak kupić rower na pierwszą komunię” dowiedzieliście się już jak roweru nie kupować (cz. 1), jak właściwie dobrać rozmiar ramy i kół (cz. 2) oraz w jaki osprzęt powinien być wyposażony kupowany jednoślad (cz. 3). Dziś zastanowimy się jakie rower powinien mieć dodatki.
Oświetlenie
Widać, nie widać i znowu widać
W poprzednim wpisie zaznaczaliśmy, że obowiązkowo rower powinien posiadać przynajmniej jeden sprawny hamulec. Rower musi posiadać także
- z przodu – co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej;
- z tyłu – co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz co najmniej
- jedno światło pozycyjne barwy czerwonej;
Czyli nasz rower powinien mieć przynajmniej dwie lampki. Czemu nie trzy, skoro z tyłu powinien być jeden odblask i jedno pozycyjne. Większość sprzedawanych obecnie lampek montowanych z tyłu posiada funkcję odblasku.
Lampki rowerowe można podzielić generalnie na dwie grupy: takie które świecą i takie za których sprzedaż powinno się karać chłostą. Co najmniej. Ktoś może powiedzieć, że się czepiam. W końcu ile razy zdarzy się, że użytkownik będzie jechał po zmroku. Może raz. Tylko, że akurat ten raz może być kluczowy dla dalszego życia. Przy dzisiejszej technologii – dopracowanej do granic możliwości optyce, miniaturyzacji podzespołów i baterii, kupno przyzwoitego oświetlenia to naprawdę nie jest duży wydatek.
Prąd kupować czy produkować?
W całkiem nieodległych czasach praktycznie wszystkie rowery posiadające oświetlenie wyposażone było we własną małą elektrownię – dynamo. Dziś klasyczną prądnicę można spotkać w zasadzie w oldchool’owych klasykach. Nie oznacza to oczywiście, że rozwiązanie to całkowicie wyginęło. Unowocześniony system przekształcania energii mechanicznej w elektryczną zostało ukryte w przedniej piaście. Jak każde rozwiązanie, posiadanie własnej prądnicy, ma swoje wady i zalety. Niewątpliwą zaletą jest brak obaw, że mogą nam się wyczerpać baterie. Wady – ciężar oraz zasada „świeci jak jedzie” – w nowych konstrukcjach już nie spotykana. Rozwiązanie to stosuje się powszechnie w rowerach miejskich i niektórych trekkingach.
Do pozostałych rowerów stosuje się oświetlenie bateryjne. I tu znowy mamy dwie opcje – urządzenie z wymiennymi ogniwami (bateriami) oraz wbudowanym akumulatorem. W obu przypadkach trzeba dbać, by nie doszło do całkowitego rozładowania źródła zasilania.
Czym kierować się przy zakupie?
Uwagę zwrócić należy na trzy właściwości. Rozpatrywać należy je łącznie:
- moc światła (podawana w lumenach lub luxach)
- czas świecenia w poszczególnych trybach
- czas działania w trybie eco (jeśli lampka posiada)
Im więcej lumenów będzie w stanie generować lampka w dłuższym czasie tym lepiej będzie świecić. I to w zasadzie cała filozofia. Światło o natężeniu 60 lumenów z tyłu to już naprawdę dobra wartość.
Nowością jaką można spotkać w sklepach w ostatnich latach jest oświetlenie do jazdy dziennej. Specjalnie skonstruowana optyka pozwala wygenerować światło widoczne w słoneczny dzień z odległości nawet 2 km!
Choć czasami oświetlenie w rowerze wydaje nam się fanaberią, to jednak warto je mieć. Jeżeli, mimo wszystko, będziecie się upierać, że nigdy nie złapie was mrok czy nawet półmrok, to zawsze może was zatrzymać partol policji. A wtedy staniecie się lżejsi o 50 lub 100 zł.
Za jakiś czas na naszym portalu pojawi się recenzja – długodystansowy test trzech lampek: jednej przedniej (Mactronic Noise xtr3) oraz dwóch tylnych (Prox Minor oraz Leyzyne Srip Drive PRO 300 z dwoma trybami do jazdy w dzień).
Dzwonek
Zgodnie z prawem dzwonek na kierownicy musi być. I to nie kolejna fanaberia, a względy naszego bezpieczeństwa. O dzwonkach nie ma się co rozpisywać. Są duże i małe, okrągłe i kwadratowe, ze Świnką Pepą i z Zygzakiem Mc’Queen-em (takie ostatnio musiałem kupić swojemu synowi:)). Dzwonek to ten element wyposażenia roweru, co do którego ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia i poczucie dobrego smaku. Ja we wszystkich swoich jednośladach (w wyścigowej szosie, na której zdarza mi się czasami przejechać po ścieżce rowerowej) mam miniaturowe dzwoneczki jak ten na fotce poniżej.
Mały, ale wariat 🙂
Pamiętajmy o jednym – nasz dzwonek, trąbka czy cokolwiek tam sobie zamontujecie na kierownicy do ostrzegania innych, nie może wydawać przeraźliwego dźwięku. Może się to zakończyć mandatem.
KASK, KASK, KASK
Dla pewności, żeby dobrze zapadło w pamięć napiszę jeszcze raz
KASK, KASK, KASK
Choć od pewnego czasu toczą się prace nad wprowadzeniem obowiązku jazdy w kaskach przez dzieci poniżej 14 rż., w momencie pisania tego zdania nie ma takiego obowiązku. Powinien być jednak zdrowy rozsądek. Nóź otwiera mi się w kieszeni, kiedy widzę około 10-letnie dzieci, a czasami i młodsze, jeszcze na rowerkach biegowych, bez żadnej ochrony głowy. To narażanie dziecka na skrajne niebezpieczeństwo.
Kiedy kupujesz rower na pierwszą komunię albo przy jakiejkolwiek innej okazji, a korzystać będzie z niego dziecko – dołóż jeszcze parę złotych i kup kask! Jaki? Przede wszystkim z certyfikatem CE i w dobrym rozmiarze (sprzedawca pomoże). Im większa będzie wentylacja w kasku tym lepiej. Ważny jest także aspekt wizualny.
Kask może uratować Ci życie
Pozostałe dodatki
Błotniki, bagażniki, koszyki, skrzydła, dopalacze… a nie, czekajcie z tymi ostatnimi to się rozpędziłem za bardzo 🙂 Do swojego roweru możecie przyczepić w zasadzie wszystko, jeżeli znajdziecie w nich tylko odpowiednie otwory montażowe.
Polecam zwrócić za każdym razem uwagę na aspekt, który podnosiłem w jednej z poprzednich części – wagę. Warto zastanowić się czy aby na pewno potrzebujemy w swoim rowerze metalowe, ciężkie błotniki i czy bagażnika nie można zastąpić nieco lżejszym modelem. Czasami jest to oczywiście niemożliwe, ale szkoda wozić ze sobą niepotrzebnie kilka dobrych kilogramów więcej.