Jedni mówią, że zmienia się klimat, inni – starsi – że w przeszłości już tak bywało i nie ma się czym przejmować. Tak, czy siak każdego roku musimy mierzyć się z upałami. Wszechobecna klima nie działa niestety na rowerze. Jak więc radzić sobie z upałem? Zebraliśmy dla Was kilka garść wskazówek.

Przyjmijmy najpierw kilka założeń. Po pierwsze tekst nie jest skierowany wyłącznie do osób, które traktują rower jako podstawowy środek komunikacji. Po drugie są przypadki, że nie da się uniknąć największej „lampy”. Doświadczymy jej albo jadąc do pracy na 2-gą zmianę, albo wracając przed 16. Zresztą o czym my mówimy… w ubiegłym tygodniu 4 dni z rzędu termometr zaokienny wskazywał chwilę po 7 okolice 27. kreski (w cieniu).
Zanim przejdziemy jednak do jak radzić sobie z upałem, sprawdźmy co może się stać, jeśli narazicie się na zbyt dużą ekspozycję na słońce.

Co nam grozi?

przegrzanie i odwodnienie

Z przegrzaniem mamy do czynienia przy dużej ekspozycji na słońce. Organizm stopniowo traci zdolność ochładzania się i może dojść do udaru słonecznego. Odwodnienie to po prostu spadek poziomu wody w organizmie poniżej niezbędnego minimum. W wyniku odwodnienia może dojść do śmierci. To jednak ekstremalny przypadek. Zaczyna się zazwyczaj od apatii, senności, bólu głowy, zawrotów głowy. Kolejne w kolejności są upośledzenia działania organów wewnętrznych i omdlenia.

Warto zaznaczyć, że w ciepłe dni organizm wydala ciepło nie tylko pocąc się. Dookoła siebie możemy zaobserwować pewnie ludzi, u których nawet duży wysiłek fizyczny nie prowadzi do pojawienia się na czole kropelek wody. Czy to znaczy, że ich organizm się nie odwadnia? NIE! Organizm oddaje ciepło przez przez głowę, kark, ramiona itd. Nie musi się przy tym ujawniać woda. Podejdźcie do szyby albo lustra i niemal dotknijcie powierzchni ustami, a następnie delikatnie chuchnijcie. Zaparowało?Jak więc jeździć i nie narażać się na niebezpieczeństwo?

Po pierwsze ubiór

Nie każdy z nas ma taki komfort, że w swojej pracy może stawić się w sandałach, krótkich spodenkach i t-shircie. W wielu firmach obowiązuje dress code – panów pełne buty, długie spodnie, koszula i marynarka, a panie pełne buty, spódnica za kolano i bluzka bez jakiegoś szalonego dekoldu, a najlepiej garsonka. Czy formalny strój eliminuje rower jako środek transportu do pracy? Oczywiście, że NIE.

Przebieraj się!

Weź do plecaka, torby czy sakwy swoje „robocze” ciuchy. W każdej firmie znajdzie się miejsce, w którym można się swobodnie przebrać. Koszula i marynarka się pogniotą? I na to są sposoby – You Tube pełny jest poradników jak złożyć, żeby założyć i nie wyglądać jakby koszula „wyszła psu z gardła”, a Allegro pełne narzędzi, które nas w tym wspomogą.

Lekkie i jasne materiały

Są materiały, które charakteryzują się większą „przepuszczalnością” powietrza niż inne, a uszyte z nich ciuchy nie odbiegają jakoś szczególnie wyglądem od tego co nosimy na co dzień. Najpopularniejszym materiałem „na lato” jest len. Sprawdzone i przetestowane.Lubisz czarny? Słońce też lubi. Ciemne kolory przyciągają promienie słoneczne. Jeżeli więc lubujesz się w ciemnych i w dodatku ciężkich materiałach to sorry – będziesz mokry. Jasny to oczywiście nie oznacza jaskrawy żółty czy biały. Z pewnością możesz pójść w błękity i niegroźne pastele. Nawet w róż.

Pomyśl o czapeczce

Jeżeli do pracy masz stosunkowo daleko i słońce cały czas na Ciebie świeci (tzn. nie ma cienia) przyda się nakrycie głowy. Może „transpiracja” ciepła będzie gorsza, ale głowa nie będzie się grzała…

Nawadnianie to podstawa!

Kiedy jest najlepszy moment żeby się napić? Kiedy chce się pić! Niestety, ta zgoła prosta odpowiedź nie jest do końca prawidłowa. Podczas ruchu na słońcu i w ciepłe dni powinniśmy pić zanim zacznie nam doskwierać pragnienie. Suchość w ustach i pragnienie może być pierwszym objawem początku odwodnienia. Jak więc pić? RE-GU-LAR-NIE, małymi łyczkami, przy okazji przepłukując jamę ustną wodą (coś jak podczas mycia zębów).


Co pić – wodę, colę, izotonik czy piwo? Wykorzystajmy moment, kiedy zatrzymają nas światła. Sięgnijmy po butelkę i weźmy wtedy mały łyk. Podczas wysiłku fizycznego i pocenia tracimy z organizmu nie tylko wodę – przez pot i wydalanie ciepła uciekają nam z organizmu także sód, potas i inne niezbędne do funkcjonowania organizmu makroelementy.

Idealnym rozwiązaniem, często praktykowanym choćby przez osoby regularnie trenujące sporty rowerowe, jest jazda z dwoma bidonami – w jednym jest izotonik, w drugim woda. Z bidonów popijamy na zmianę – raz to, raz to, koniecznie w regularnych odstępach czasu (np. co 10 minut kilka małych łyków). Izotonik można z powodzeniem zastąpić sokiem wymieszanym z wodą w proporcji 1:1. Do takiej mikstury dodajemy łyżkę miodu i trochę soli (więcej niż szczyptę, ale mniej niż pół łyżeczki). Oczywiście możemy pić samą wodę, ale trzeba pamiętać, że nawet zawarte w niej minerały nie uzupełnią nam tego co straciliśmy.

W upały, przy mocnym słońcu, NIE PIJEMY PIWA ANI INNEGO ALKOHOLU! Wiem, że nic nie gasi pragnienia lepiej niż zimne piwko, ale to tylko złudne wrażenie. W rzeczywistości ALKOHOL ODWADNIA! Nie wspominając już o ograniczeniu zdolności do prowadzenia jakichkolwiek pojazdów. Piłeś, nie jedź!

Bądź widoczny!

Widoczność jest istotna nie tylko po zmierzchu. W pełnym, oślepiającym słońcu rowerzysta może być czasami niewidoczny dla kierowcy samochodu. Choć to zdecydowanie spory wydatek, warto zaopatrzyć się w lampkę „do jazdy dziennej”. Za parę dni na naszej stronie pojawi się krótka recenzja jednej z takich lampek, więc bądźcie czujni. Warto zainwestować w tego typu produkt zwłaszcza, jeżeli do czy z pracy macie „pod słońce” – jadący za wami też są oślepiani…

Czy naprawdę musisz rowerem?

Mierz siły na zamiary. Jeśli pracujesz ciężko fizycznie 8 godzin na słońcu (np.: w budowlance) i masz jeszcze do domu godzinę jazdy rowerem, to naprawdę przemyśl, czy jesteś wystarczająco przygotowany do tego fizycznie. Czasami lepiej jest odpuścić i jeżeli tylko jest taka możliwość wsiąść do komunikacji publicznej. Zdrowie i życie mamy jedno.