Strajk nauczycieli – słuszny, czy nie – z pewnością pozwala… poczuć się bezpieczniej i oddychać czystszym powietrzem. Dlaczego? Samochodów jest jakoś mniej

Kiedy w 2018 r. jeden z krakowskich radnych zwrócił się do urzędników z interpelacją czy w Krakowie, wzorem Wiednia, można wprowadzić zakaz podwożenia dzieci do szkoły samochodem – na dawną stolicę padł blady strach. Na lokalnych portalach można było przeczytać całkiem interesujące potyczki słowne zwolenników i przeciwników takiego rozwiązania. Wtedy miasto odniosło się do pomysłu sceptycznie. Na początku 2019 r. Kraków zwrócił się jednak do władz stolicy Austrii z prośbą o przedstawienie wyników tego drogowego eksperymentu. W internetach znów rozgorzała dyskusja. A o co w niej tak naprawdę chodzi?

Wiedeński ekspetyment

Eksperyment „Schulstraße” zakładał, że przed jedną ze szkół, w dniach nauki, pomiędzy 7:45 a 8:15 wprowadzono zakaz wjazdu pojazdom mechanicznym. Celem projektu było wyeliminowanie niebezpiecznych sytuacji na drodze. Nad przestrzeganiem zakazu, oprócz znaków i barierek, czuwało grono specjalistów. Specjaliści Ci także na bieżąco oceniali i analizowali funkcjonujące rozwiązanie.

Jak przyznawali później wiedeńscy urzędnicy tymczasowy zakaz jazdy
wpłynął nie tylko na poprawę bezpieczeństwa wokół szkoły. Przyczynił się także do tego, że więcej dzieci przyjechało do szkoły rowerem czy hulajnogą. Austriacy zaczęli więc stosować to rozwiązanie coraz odważniej.

Ale co to ma wspólnego ze strajkiem nauczycieli?

Tak się składa, że mieszkam przy szkole podstawowej na osiedlu domków jednorodzinnych. Codziennie przejeżdżam, około godziny 8:00 w drodze do pracy, obok tej szkoły. Niezależnie czy jadę rowerem czy samochodem (jak jest za zimno na przyczepę dla dziecka), to zawsze jest tam mnóstwo samochodów. A wokół jeszcze więcej dzieci i dorosłych. Identyczna sytuacja ma miejsce przy drugiej szkole, którą mijam (tak się składa, że moi rodzice także mieszkają przy podstawówce). Ta położona jest już na „standardowym” blokowisku. Ile razy dziecko (a czasami także i rodzic) niespodziewanie pojawiło się przed moim kołem, albo co gorzej maską, nie zliczę.

Od kilku dni jest inaczej. Pod szkołą nie ma zbyt wielu samochodów. Te które są, należą pewnie do przebywających w szkole nauczycieli. Kiedy podzieliłem się tą myślą ze znajomymi, także z innych miast, Ci stwierdzili, że widzą to dokładnie tak samo. Nie zdziwiło mnie, kiedy na „branżowych” portalach zacząłem czytać nagłówki typu

Efekt strajku nauczycieli? Mniej korków. „Miasto zwolniło”

a w lokalnej prasie przeczytałem:

Niby strajk nauczycieli, który rozpoczął się w poniedziałek, i natężenie ruchu na ulicach nie mają ze sobą nic wspólnego. Nie do końca. Brak lekcji sprawił, że dzieci i młodzież zostały w domach, albo inaczej, rodzice nie musieli zawozić ich do szkoły.

Na usta ciśnie mi się: Krakowie, odwagi! 🙂

Zdjęcie główne: Obraz Paul Brennan z Pixabay